Agnieszka Pasieka
Departament Antropologii Społeczno-Kulturowej Uniwersytetu Wiedeńskiego
Metodologiczny nacjonalizm
Metodologiczny → nacjonalizm to podejście, które zakłada, iż państwo narodowe jest naturalnym, stanowiącym normę modelem organizacji społeczno-politycznej. Podejście to było kluczowe dla rozwoju nauk społecznych, w ostatnich dekadach zaś w szczególności dla dynamicznie rozwijających się studiów migracyjnych. Do nauk społecznych wprowadził je ekonomista Herminio Martins (1974), spopularyzowali zaś antropolożka Nina Glick-Schiller oraz socjologowie Andreas Wimmer i Ulrich Beck. Przystępując do analizy tego podejścia, koniecznym jest zaznaczenie fundamentalnej różnicy pomiędzy nim a innymi podejściami badawczymi: mianowicie, w przeciwieństwie do wielu innych orientacji – takich jak choćby „perspektywa transnacjonalna” czy „ujęcie komparatystyczne” – metodologiczny nacjonalizm rzadko kiedy (świadomie) określany jest przez badaczy i badaczki mianem ich strategii badawczej. Przeciwnie, pojęcie metodologicznego nacjonalizmu służy raczej jako narzędzie krytyki wobec prac badawczych, którym zarzuca się „naturalizację” państw narodowych, tym samym zaś mieszanie interesów państw narodowych z celami nauk społecznych. Innymi słowy, wśród badaczy społecznych nie spotyka się samozwańczych metodologicznych nacjonalistów, a jedynie krytyków metodologicznego nacjonalizmu (zob. poniżej).
W szeroko cytowanej pracy, która po dziś dzień stanowi punkt odniesienia dla wielu badaczy, Wimmer i Glick-Schiller (2003) wyróżniają trzy rodzaje metodologicznego nacjonalizmu. Te trzy, wzajemnie ze sobą powiązane, warianty określane są kolejno mianem „ignorowania”, „naturalizacji” oraz „terytorialnego ograniczania”. Pierwszy z nich odnosi się do obecnej w naukach społecznych tendencji do ignorowania lub umniejszania roli nacjonalizmu w historii, w szczególności zaś lekceważenia procesów tworzenia, popularyzacji oraz uniwersalizacji modelu państwa narodowego. Uznając państwo narodowe za „oczywisty” model organizacji współczesnych społeczeństw i jedno ze stadiów procesów modernizacyjnych, znakomita większość teorii społecznych była (a niektóre są po dziś dzień) nie tylko nation-blind (dosł. ślepa na naród), ale i europocentryczna. Drugi z wariantów, „naturalizacja”, określa tendencję badawczą, zgodnie z którą „naturalny” przedmiot badań stanowią wspólnoty narodowe. Jest ona ściśle związana z modelem społeczeństwa jako „kontenera”, który mieści w sobie wszystkie kluczowe dla społecznego trwania instytucje – takie jak kultura, gospodarka czy polityka – które są równocześnie decydujące dla postrzegania danego społeczeństwa jako odrębnej całości. Oparta na podobnych przesłankach trzecia z odmian metodologicznego nacjonalizmu, „terytorialne ograniczanie”, odnosi się natomiast do tendencji, zgodnie z którą granice oddzielające społeczności poszczególnych państw narodowych uważane są za „naturalne” linie podziału, które niejako automatycznie determinują, co stanowi przedmiot analizy badawczej. Ten typ metodologicznego nacjonalizmu zakłada bowiem, że interesujące badaczy procesy społeczne powinny być analizowane w ramach poszczególnych państw narodowych ze względu na przyjmowane jako oczywiste różnice pomiędzy poszczególnymi społecznościami narodowymi i specyfikę zjawisk zachodzących w obrębie danego państwa narodowego. Jak podkreślają twórcy typologii, trzy odmiany metodologicznego nacjonalizmu nie tylko łączą się ze sobą, ale i wzajemnie umacniają, „tworząc koherentną strukturę epistemiczną, samowzmacniający się sposób patrzenia na świat społeczny i analizowania tego świata” (tamże: 578).
Nietrudno o przykłady prac badawczych, które ilustrują przedstawione powyżej tendencje. Metodologiczny nacjonalizm widoczny jest wśród praktyków wielu dyscyplin – ekonomii, nauk politycznych, historii, socjologii, a nawet antropologii. Co więcej, wiele z dyscyplin funkcjonowało przez dekady w swoistej symbiozie z powstającymi państwami narodowymi: dość pomyśleć o etnologii, której praktycy przez wiele dekad dostarczali wiedzę na temat „kultury narodowej”, stanowiącej bardzo ważne narzędzie polityki narodowościowej; o ekonomii i naukach politycznych, których zasadnicze koncepcje bazowały na (zarazem umacniając ją) wizji międzynarodowego porządku i układu sił; czy o samej socjologii, która narodziła się jako dyscyplina mająca na celu badać nowoczesne społeczeństwa, mające wkrótce stać się tożsame z państwami narodowymi. W rezultacie więc większość tych prac badawczych, które wykraczają poza analizę jednej społeczności i mają cele porównawcze, charakteryzuje się metodologicznym nacjonalizmem. Gdy na przykład ekonomiści analizują dane dotyczące zatrudnienia czy źródła dochodów w dobie postsocjalistycznej transformacji ustrojowej, socjologowie badają, jak mieszkańcy Europy Wschodniej pamiętają komunizm, a religioznawcy przyglądają się przemianom praktyk religijnych od 1989 roku, kluczową kategorią analityczną pozostaje wciąż kategoria społeczności narodowej. Porównują oni, jak zarabiają, pamiętają i wierzą „Polacy,” „Węgrzy” i „Rumuni”, mimo że podane tu przykłady zagadnień badawczych aż proszą się o postawienie innych pytań: jak rozumiana jest „szara strefa” w różnych kontekstach, jak pamiętają komunizm robotnicy, a jak inteligencja, jak zmienia się religijny krajobraz na wsi, a jak w małych miastach? Podejście takie nie sugeruje ignorowania kontekstu państwa narodowego, ale – jak dowodzą przedstawione poniżej próby przezwyciężenia metodologicznego nacjonalizmu – większą refleksyjność i ostrożność w doborze kategorii badawczych.
Krytyka metodologicznego nacjonalizmu i nowe podejścia badawcze
Z krytyką metodologicznego nacjonalizmu związane są dwa podejścia badawcze, które, zdaniem ich propagatorów, miały stanowić swego rodzaju panacea i ułatwić wyjście poza paradygmat państwa narodowego jako centralnej kategorii badawczej. Transnacjonalizm czy też studia transnacjonalne to podejście, które rozwinęli w głównej mierze historycy i antropologowie badający → „transfery kulturowe” (Ther 2009), „splątane historie” (ang. entangled histories, Randeria 2009), przede wszystkim zaś „transnarodowe połączenia” (Hannerz 1996) i „transnarodowe pola” (Levitt, Glick-Schiller 2004). Celem im przyświecającym było eksplorowanie różnego rodzaju inspiracji, wpływów i współzależności pomiędzy jednostkami i społecznościami, zachodzących ponad granicami i poprzez różne konteksty. Z tego też względu transnacjonalizm jest często przeciwstawiany podejściu komparatystycznemu, które – jak sugerują krytycy – niejako skazane jest na metodologiczny nacjonalizm. Nie będzie zaskoczeniem stwierdzenie, że protagonistami tego typu badań byli w głównej mierze migranci, uchodźcy, międzynarodowe elity i inne mobilne jednostki; równocześnie jednak interdyscyplinarny charakter badań transnacjonalnych stanowił niejako zabezpieczenie przeciw podejściu do zjawiska transnacjonalizmu jako charakterystycznego wyłącznie dla ostatniej fali globalizacji. Wręcz przeciwnie, jak dowodzą prowadzone w obrębie tego paradygmatu badania historyczne, podejście to okazuje się kluczowe dla zrozumienia wcześniejszych epok.
W przeciwieństwie do perspektywy transnacjonalnej drugie z podejść, kosmopolityzm, trudniej uznać za jasno zdefiniowany postulat metodologiczny. Kosmopolityzm w dużej mierze pozostaje swego rodzaju ideałem – czy to w postaci postulatów uprawiania „kosmopolitycznej nauki” badającej nową „kosmopolityczną kondycję”, czy to jako postulat podejmowania politycznych działań. Czołowy propagator podejścia, Ulrich Beck, argumentował, iż nowy, socjologicznie zorientowany kosmopolityzm (który przeciwstawiał filozoficzno-normatywnym ujęciom) opiera się na trzech założeniach: krytyce metodologicznego nacjonalizmu, podzielanej wizji XXI wieku jako ery kosmopolityzmu oraz wynikającego z nich przekonania, iż potrzebny jest pewnego rodzaju metodologiczny kosmopolityzm (Beck 2007: 286). W przeciwieństwie do praktyków transnacjonalizmu, dla których kluczowym argumentem jest istota globalnych połączeń i relacji, Beck twierdził, iż o istocie perspektywy kosmopolitalnej decydują globalne zagrożenia (takie jak terroryzm czy katastrofy ekologiczne), którym żadne z państw nie jest w stanie stawić czoła samodzielnie.
Mimo tych różnic krytyka obydwu podejść – transnacjonalizmu i kosmopolityzmu – opiera się na podobnych przesłankach: choć nasilanie się globalnych procesów jest faktem, tak jak i faktem jest istnienie globalnych instytucji, kontekst państwa narodowego w dalszym ciągu ma ogromny wpływ na życie jednostek i społeczeństw. Znakomitym przykładem tego paradoksu są uniwersalne prawa człowieka, których egzekwowanie niejednokrotnie zależne jest od specyficznych politycznych kontekstów. Podobnie, dyskurs na temat globalizacji i globalnych możliwości częstokroć usuwa na dalszy plan kwestię potężnych nierówności i nowych wersji gospodarczego kolonializmu, które stają się ich efektem. O ryzyku w postaci „banalnego” oraz „koersywnego” kosmopolityzmu pisał zresztą sam Beck (2011), zwracając uwagę na problem powierzchownego zachłystywania się różnorodnością oraz na kwestię taniej siły roboczej i wyzysku, które to uświadamiają nam, że migracje i mobilność często pojmowane być muszą w kategoriach przymusu, a nie wyboru.
Znakomitą ilustracją wszelkich tych kwestii są studia migracyjne. Można przyjąć, że metodologiczny nacjonalizm w badaniach nad migracjami manifestuje się na trzy sposoby: pierwszy z nich to polityczny nacjonalizm, czyli założenie, iż migranci mogą przynależeć tylko do jednego państwa: albo do kraju pochodzenia, albo do kraju, w którym się (czasowo czy też na stałe) osiedlili. Drugi z nich to gospodarczy terytorializm, czyli wizja gospodarki i finansowych transferów jako ograniczonych granicami państwa narodowego. Trzeci z problemów to wizja ludzkiej „osiadłości”, która odnosi się, z jednej strony, do postrzegania wszelkiego rodzaju międzynarodowej mobilności jako anomalii, z drugiej zaś lekceważenia wewnętrznych migracji (Sager 2016: 229–230; por. też Wimmer, Glick-Schiller 2003). Transnacjonalna czy kosmopolitalna perspektywa miałaby więc stanowić korektę takich podejść poprzez zwrócenie uwagi na to, iż: ludzie mogą czuć związek z więcej niż jednym państwem i mieć złożoną, „podwójną”, „hybrydyczną” tożsamość; gospodarka operuje dziś w dużym stopniu w ramach globalnych struktur i instytucji; ludzka mobilność zaś, między- czy wewnątrzpaństwowa, nie stanowi natomiast anomalii, ale raczej normę (tak dziś, jak i w przeszłości). Równocześnie należy podkreślić, że mowa tu o korekcie, nie zaś zastępowaniu jednej ortodoksyjnej perspektywy inną. Większość krytyków metodologicznego nacjonalizmu nie kwestionuje trwałego znaczenia państw narodowych. Jak trafnie podsumowuje to podejście Alex Sager: „Idea państwa narodowego jako ściśle ograniczonej, w dużej mierze homogenicznej całości była zawsze mitem, który miał na celu uprzywilejowywanie pewnych grup kosztem innych; za mitem tym stoją jednak instytucje, które kształtują ludzkie życie – czasem na ich korzyść, czasem nie” (Sager 2016: 230).
Metodologiczny nacjonalizm a badania na pograniczach
Biorąc pod uwagę cele przyświecające temu leksykonowi, warto na koniec przyjrzeć się problemowi metodologicznego nacjonalizmu w kontekście badań nad → pograniczem. Badania na pograniczach – w znakomitej większości przypadków badania na pograniczach narodowych – stanowią zarówno doskonałą ilustrację wpływów metodologicznego nacjonalizmu, jak i wskazują na możliwości jego przezwyciężenia. Prowadzone na pograniczach badania często w bezrefleksyjny sposób operują kategoriami narodu i narodowości, uznając za punkt wyjścia pytania o poczucie przynależności na terenach etnicznie mieszanych czy związki ze wspólnotą narodową (pomijam w tym wypadku badania o określonych celach politycznych, związane z asymilacją przedstawicieli grup mniejszościowych, takie jak np. badania etnograficzne i socjologiczne prowadzone w okresie międzywojennym). Emiczne kategorie, związane z ideami tutejszości, lokalności, podwójnej tożsamości, uważane są w takim wypadku za ilustrację lokalnego kolorytu i odstępstwo od „normy” i jako takie nie znajdują przełożenia na język badawczy.
W badaniach takich bardzo często zaobserwować można perspektywę określoną przez Rogersa Brubakera mianem „grupizmu” (2004). „Grupizm” oznacza, iż kategorie takie, jak tożsamość etniczna, są kategoriami absolutnymi, niezmiennymi i niezależnymi od kontekstu. W rezultacie grupa etniczna postrzegana jest jako homogeniczna całość, jednomyślny aktor zbiorowy i główny podmiot relacji społecznych (szczególnie w sytuacjach konfliktu), co nie pozostawia miejsca na analizę indywidualnych wyborów, jak również sytuacyjności i kontekstualności kategorii etnicznych i narodowych. Brubakerowska krytyka była owocem badań w Transylwanii, stanowiącej swoiste pogranicze „węgiersko”-„rumuńskie”, gdzie wraz z grupą współpracowników badał relacje między nacjonalistyczną polityką a oddolnymi procesami etnicznymi. Stanowiąc ważny punkt odniesienia w dyskusji nad metodologicznym nacjonalizmem, krytyka „grupizmu” nie bez powodu stała się elementem debaty na temat kosmopolitalnych i narodowych tożsamości (zob. Calhoun 2003).
Z drugiej strony, uwagi te wskazują równocześnie na potencjał badań na pograniczu w przezwyciężaniu metodologicznego nacjonalizmu. Po pierwsze bowiem, popularyzowane w ramach badań transnacjonalnych kategorie hybrydyczności, płynności czy zmienności nie są niczym nowym dla uważnych obserwatorów i obserwatorek pograniczy (zob. np. Straczuk 2006). Po drugie, pograniczne narracje (→ narracje o granicy i pograniczach) – o ile tylko zostają one rzetelnie zanalizowane i uznane za równoprawny głos na temat rzeczywistości, a nie tylko przeciwstawiany głosowi teoretyka głos badanych – destabilizują narodowocentryczne podejścia, dowodząc złożoności procesów identyfikacji i problematyzując relacje peryferie – centrum (sugerując na przykład, że dla mieszkańców Zgorzelca w pewnych sytuacjach punktem odniesienia będzie Berlin, w innych zaś Warszawa). Po trzecie, badania na pograniczu dowodzą ograniczoności perspektywy metodologicznego nacjonalizmu poprzez zwrócenie uwagi na to, iż dla zrozumienia procesów narodowościowych i dynamiki rozwoju państw narodowych konieczna jest perspektywa transgraniczna czy transnarodowa. Choć procesy te były przez dekady błędnie analizowane w określonych kontekstach narodowych, stanowiąc ilustrację „terytorialnego ograniczania”, dla większości badaczy staje się dziś oczywistym – w dużej mierze dzięki historycznym i etnograficznym badaniom na pograniczach – iż rozumienie dynamiki ruchów nacjonalistycznych, tożsamości narodowych, wizji państwowości i obywatelstwa zakłada badanie ponad- i transnarodowych relacji, wymiany i inspiracji.
Metodologiczny nacjonalizm i metodologiczny realizm
Podsumowując przedstawione powyżej uwagi dotyczące krytyki i obrony (pewnych wariantów) metodologicznego nacjonalizmu, nietrudno zaproponować pewnego rodzaju kompromis pomiędzy metodologicznym nacjonalizmem a transnacjonalizmem, ilustrujący równocześnie nowe ścieżki i strategie badawcze. Po pierwsze, przezwyciężywszy okres fascynowania się zjawiskiem globalizacji, nauki społeczne wypracowują dziś narzędzia, które zamiast utopijnych wizji końca historii czy naiwnej promocji kosmopolityzmu pozwalają badać różnego rodzaju paradoksy: równoczesną uniformizację i wzrastającą różnorodność; intensyfikację globalnych procesów, której towarzyszy zwrot ku lokalności; usuwanie granic, ale i tworzenie nowych (ang. new borderization processes); transnarodową mobilność, której ramy w dalszym ciągu określają normy i reguły poszczególnych państw narodowych. Wszystkie te zjawiska dowodzą konieczności ciągłego poważnego brania państwa narodowego i tożsamości narodowych, przypominają równocześnie o sile ponadnarodowych powiązań i wpływów.
Po drugie, krytyka metodologicznego nacjonalizmu powinna zachęcać badaczy do uważniejszego wsłuchiwania się w głosy badanych i dokonywania analiz z perspektywy emicznej. Zamiast przyjmować za punkt wyjścia kategorie odnoszące się do narodowości czy obywatelstwa celem badawczym powinno być w większym stopniu analizowanie, w jaki sposób kategorie społeczeństwa, państwa narodowego, tożsamości narodowej konstruowane są przez samych badanych. Jak negocjują oni przynależność do różnych kontekstów? Jaki wpływ mają na to relacje władzy, hierarchii, siła tradycji?
Po trzecie wreszcie, mimo optymizmu wyrażanego przez wielu propagatorów „kosmopolitycznej nauki” (zob. np. Polak 2012), którzy twierdzą, że podobne badania można dziś prowadzić bez względu na miejsce zamieszkania i zatrudnienia, nietrudno dostrzec, że określony kontekst społeczno-polityczny ma w dalszym ciągu wpływ na praktykę badawczą. Jest to związane zarówno z kwestią funduszy i koniecznością sprostania wymogom lokalnych (narodowych) centrów badawczych, wpasowania się w określone strategie i priorytety oraz brania pod uwagę aktualnej polityki zatrudnienia, jak i politycznych uwarunkowań, które nie pozostają bez wpływu na tematykę i kształt badań. Nie oznacza to braku możliwości podejmowania przez badaczy uniwersalnych kwestii, ale – jak i w przypadku wyżej analizowanych problemów – oznacza po prostu konieczność jeszcze większej, wytężonej refleksyjności.
Bibliografia:
- Beck U. (2007). The cosmopolitan condition: Why methodological nationalism fails. „Theory, Culture & Society”, 24(7–8): 286–290.
- Beck U. (2011). We do not live in an age of cosmopolitanism but in an age of cosmopolitisation: the “global other” in our midst. „Irish Journal of Sociology”, 19(1): 16–34.
- Brubaker R. (2004). Ethnicity without groups. W: S. May, T. Modood, J. Squires (red.), Ethnicity, Nationalism, and Minority Rights (s. 50–77). Cambridge: Cambridge University Press.
- Brubaker R., Feischmidt M., Fox J., Grancea L. (2006). Nationalist Politics and Everyday Ethnicity in a Transylvanian Town. Princeton: Princeton University Press.
- Calhoun C.J. (2003). ‘Belonging’ in the cosmopolitan imaginary. „Ethnicities”, 3(4): 531–568.
- Hannerz U. (1996). Transnational Connections: Culture, People, Places. London: Routledge.
- Kocka J. (2003). Comparison and beyond. „History and Theory”, 42(1): 39–44.
- Levitt P., Glick-Schiller N. (2004). Conceptualizing simultaneity: A transnational social field perspective on society. „International Migration Review”, 38(3): 1002–1039.
- Martins H. (1974). Time and theory in sociology. W: J. Rex (red.), Approaches to Sociology: An Introduction to Major Trends in British Sociology (s. 269–289). London: Routledge & Kegan Paul.
- Polak P. (2012). Socjologia i socjolodzy w zglobalizowanym świecie. Kilka uwag o socjologiach narodowych. „Studia Socjologiczne”, 3(206): 124–143.
- Randeria Sh. (2009). Entangled histories of uneven modernities: Civil society, case councils, and legal pluralism in postcolonial India. W: H.-G. Haupt, J. Kocka (red.), Comparative and Transnational History (s. 77–104). London: Berghahn.
- Sager A. (2016). Methodological nationalism and “brain drain”. W: A. Sager (red.), The Ethics and Politics of Immigration: Core Issues and Emerging Trends (s. 223–241). London: Rowman and Littlefield.
- Straczuk J. (2006). Cmentarz i stół. Pogranicze prawosławno-katolickie w Polsce i na Białorusi. Toruń: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika.
- Ther P. (2009). Comparisons, cultural transfers and the study of networks: Towards a transnational history of Europe. W: H.-G. Haupt, J. Kocka (red.), Comparative and Transnational History (s. 204–225). London: Berghahn.
- Wimmer A., Glick-Schiller N. (2003). Methodological nationalism, the social sciences, and the study of migration: An essay in historical epistemology. „The International Migration Review”, 37(3): 576–610.