Katarzyna Warmińska
Instytut Politologii, Socjologii i Filozofii Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie
Pole etniczne
Rozważania nad szeroko rozumianą etnicznością można prowadzić z różnych perspektyw. W centrum uwagi w tym tekście będą dwie z nich. W pierwszej, dominującej, która zostanie ujęta w odniesieniu do analizy polowej, podkreślona jest rola uwarunkowań strukturalnych. W drugiej istotna jest problematyka → granic.
Rozpoczynając od kategorii pola, można powiedzieć za Frédéricem Lebaronem (2017), że jej użycie w naukach społecznych jest przede wszystkim sposobem, w jaki badacz stawia problem, jak patrzy na społeczną rzeczywistość; idąc natomiast za koncepcją Pierre’a Bourdieu (2006, 2008; Bourdieu, Wacquant 2001) – że badacz poszukuje świadomie właśnie tej jej odsłony, gdzie ważna jest interakcja między strukturą a sprawczością, przy założeniu, że ta pierwsza dominuje nad drugą, oczywiście z zastrzeżeniem istnienia ograniczeń wynikających z przyjęcia tej właśnie perspektywy. Bourdieu pisze:
[…] pole można zdefiniować jako sieć czy konfigurację obiektywnych relacji między pozycjami. Pozycje te są zdefiniowane obiektywnie ze względu na swoje istnienie i ze względu na uwarunkowania, jakie narzucają osobom czy instytucjom je zajmującym, określając ich aktualną i potencjalną sytuację (situs) w strukturze dystrybucji różnych rodzajów władzy (czy kapitału). Posiadanie zaś władzy (kapitału) określa dostęp do specyficznych korzyści, o które toczy się gra w danym polu (Bourdieu, Wacquant 2001: 78).
W centrum uwagi w dalszej części tekstu będzie analiza jednego z takich pól, które pojawiło się w Polsce w momencie uchwalenia ustawy o → mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym w styczniu 2005 roku (Dz.U. 2005, nr 17, poz. 141). Od tego momentu powstało, jak zakładam, pole etniczne/ustawowe o specyficznym dla siebie charakterze, które to potencjalnie wpływa na procesy konstruowania granic etnicznych w różnych społecznych sytuacjach. Przyjęcie takiego założenia oznacza przesunięcie uwagi z prostego i jakże oczywistego stwierdzenia, że prawo (tu: ustawa) legalizuje czy porządkuje w zakresie sobie właściwym sferę stosunków etnicznych w Polsce, ku bardziej złożonym procesom, których wskazanie uwidoczni, jak funkcjonuje ono w licznych społecznych sytuacjach. W tym sensie ustawa nie stanowi jedynie kontekstu, w którym czy w odniesieniu do którego analizować można procesy etniczne. Na mocy podjętego tu wyboru teoretycznego i metodologicznego staje się ona generatorem pola i siłą je utrzymującą wraz z całą infrastrukturą instytucjonalną, którą wytwarza. Zmienia się tym samym perspektywa ujmowania aktu prawnego, a także język jego opisu.
Ustawa, o której mowa, przygotowywana była przez kilkanaście lat, proces ten był złożony, miał swoją dynamikę, wikłał różnych aktorów społecznych indywidualnych i instytucjonalnych na różne sposoby, o czym wyczerpująco pisze w swych pracach Sławomir Łodziński (2005a, 2005b). Zgodnie z preambułą:
Ustawa reguluje sprawy związane z zachowaniem i rozwojem tożsamości kulturowej mniejszości narodowych i etnicznych, zachowaniem i rozwojem języka regionalnego, integracją obywatelską i społeczną osób należących do mniejszości narodowych i etnicznych, a także sposób realizacji zasady równego traktowania osób bez względu na pochodzenie etniczne oraz określa zadania i kompetencje organów administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego w zakresie tych spraw (Ustawa o mniejszościach…).
Należy też pamiętać, że wpisuje się ona zarówno w logikę międzynarodowych prawnych regulacji ochrony mniejszości, jak i uwzględnia lokalne, polskie uwarunkowania, na przykład włączając w swój zakres jedynie tak zwane stare mniejszości. Jej kształt wyraźnie zakreślił ramy polityki państwa polskiego wobec mniejszości.
Na co każe nam zwrócić uwagę analiza zjawisk etnicznych pojawiających się w kontekście ustawy z 2005 roku, a ujmowanych w kategorii pola ustawowego? 1
Przede wszystkim użycie tego pojęcia mocno uwypukla aspekt strukturalny relacji społecznych, na tle których należy dostrzec podstawowy – ustawowy – ich wymiar, czyli stosunki między grupą dominującą a mniejszościami. Władza jest nierówno dystrybuowana, a relacje mają nierównoważny charakter. Hierarchie istniejące w polu determinują reguły gry toczącej się o podstawową stawkę, którą jest uznanie danej tożsamości etnokulturowej. Każde pole, także i to etniczne, obejmuje tych, którzy dominują (dysponują uznaniem), i tych zdominowanych, co potencjalnie stwarzać może nierówności, upośledzenie czy poczucie bycia gorszym.
Mamy więc Polaków – grupę dominującą (stanowiących cichą większość, o której się nie wspomina) oraz mniejszości narodowe (białoruską, czeską, litewską, niemiecką, ormiańską, rosyjską, słowacką, ukraińską, żydowską), etniczne (karaimską, łemkowską, romską, tatarską) i społeczność posługującą się językiem regionalnym (Kaszubów) – w sumie czternaście wspólnot.
Ustawowa nomenklatura dookreśla miejsca, jakie mogą zająć mniejszości, instytucjonalizuje je i tym samym determinuje warianty upodmiotowienia się. W konsekwencji ulegają one petryfikacji w społecznej świadomości. Klasyfikacja pozycji jest pochodną logiki prawomocności leżącej u podstaw pola. Logika ta definiuje zakres i charakter relacji między głównymi aktorami. Biorąc pod uwagę relacyjny charakter pola, pozycje nie są definiowane substancjalnie, lecz opozycyjnie.
Ustawa dookreśla też kryteria decydujące o możliwości wejścia do gry w polu i objęcia jednej z trzech podstawowych pozycji: 1) mniejszość narodowa, 2) mniejszość etniczna, 3) status społeczności posługującej się językiem regionalnym, który jest na razie dostępny tylko dla Kaszubów, z nazwy wymienionych w tym akcie prawnym. Decyzje dotyczące tego, czy dana społeczność spełnia ustawowe kryteria, nie leżą w jej rękach. Władztwo jest po stronie państwa i jego organów, sądów, powołanych przez rząd ekspertów, komisji. One to w warstwie instytucjonalnej reprezentują hegemona w polu. Kapitał, który należy posiadać, aby wejść w obręb pola, jest też wyraźnie dookreślony w ustawie. Jest nim między innymi odrębność językowa, kulturowa i dążenie do ich zachowania, własne tradycje, świadomość własnej historycznej wspólnoty i ukierunkowanie na jej wyrażanie i ochronę, zamieszkiwanie obecnego terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od co najmniej 100 lat (Ustawa o mniejszościach…). Jednakże należy podkreślić, że dysponowanie tymi zasobami nie lokuje wspólnot automatycznie w polu. Obserwacja jego funkcjonowania w ostatnich kilkunastu latach unaocznia, że ma ono charakter domknięty, trudno jest się tam dostać. Pokazuje to przykład Ślązaków, którzy od wielu lat starają się o bycie uznanymi na mocy tej ustawy. Mówiąc metaforycznie, wejściówki zostały rozdane w momencie uchwalenia tego aktu. Można też się zastanawiać, czy utrata kapitału, który na wejściu był konieczny, będzie oznaczała automatyczne wykluczenie z pola. Jak się wydaje, powiązanie pola etnicznego z szeroko rozumianym polem politycznym, którym jest państwo, powoduje, że losy tych, którzy aplikują, zależeć będą od układów polityczno-ideologicznych tam dominujących. Dobrze ilustruje to los projektu ustawy, która miała na celu włączenie Ślązaków do ustawy o mniejszościach na pozycję społeczności posługującej się językiem regionalnym (czerwiec 2019), wniesionego przez jedną z partii opozycyjnych, który został odrzucony przez obecną większość parlamentarną reprezentującą tę wizję ideologiczną, która wyraźnie preferuje interesy narodowej, polskiej większości. Upolitycznienie procesu było też widoczne w poprzednich przypadkach, choć układ partyjny był inny.
Można więc powiedzieć, że jeśli jakiś fragment rzeczywistości pojmujemy jako pole, musimy jednocześnie przyjąć, że wyznacza ono specyficzny punkt widzenia na świat – w opisywanym tu wypadku ustawowy. Na jego mocy wytwarzane są przedmioty (podmioty), a także zasady ich rozumienia i wyłaniania się. W tym ujęciu ustawodawca (państwo, jego instytucje) tworzy uprawomocnione, zgodnie z logiką władzy, sprawcze zasady funkcjonowania tego subświata. Co więcej, u jego podstawy stoi nomos prawa i porządku, tu przede wszystkim w dosłownym znaczeniu, co dodatkowo wzmacnia reguły jego uzasadnienia. Kategoryzacje i relacje wydają się więc być czymś niepodważalnym – w Polsce istnieją mniejszości wymienione z nazwy i grupa dominująca, dzięki temu podział ma swoją legitymizację płynącą właśnie z pola ustawowego, które samo się odtwarza i sankcjonuje istniejące status quo.
O co toczy się więc gra w polu etnicznym? Przede wszystkim warto spojrzeć na historię tego pola: w momencie jego powstania stawką samą w sobie była możliwość bycia włączonym w poczet mniejszości uznanych/dostrzeganych przez państwo/grupę dominującą. Pamiętając okres PRL-u, kiedy samo istnienie niektórych społeczności etnokulturowych było negowane, kapitał symboliczny w postaci prawnego upodmiotowienia był istotny.
Obecnie, gdy pole już funkcjonuje od kilkunastu lat, bycie w jego logice daje konkretne uprawnienia (np. wsparcie nauki języka mniejszościowego), ale też toczy się w nim gra o dostęp do pieniędzy na różnego rodzaju inicjatywy grupowe, o szacunek społeczny, o przywileje, o zgodne z interesem mniejszości interpretacje rzeczywistości (np. historycznej). A przede wszystkim o uprawomocniony, przez udział w polu etnicznym, głos w dyskursie, który powstaje na jego kanwie.
W tym kontekście należy też wziąć pod uwagę hierarchiczny charakter pola etnicznego, gdzie alokacja cennych zasobów jest pochodną decyzji reprezentantów większości. Na przykład w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości ostateczny głos w sprawie przyznania dotacji należy do rządu, mimo deklarowanego współuczestnictwa mniejszości w decyzjach. Przyjęty w jej ramach system grantowy aplikacji o fundusze może mobilizować mniejszości do rywalizacji o ich przyznanie.
W tym momencie ukazuje się specyficznie formułowany interes tych, którzy zajmują pozycje w polu i dążą do uzyskania w nim uprzywilejowanej pozycji. Pole etniczne tworzy bowiem społecznych, kolektywnych aktorów, których można określić jako prawne całości (ang. legal entities) – Ukraińców, Łemków, Tatarów polskich, Żydów itd. Ustawa obiektywizuje ich istnienie w społecznym świecie. Stąd mogą one mówić i informować o swoim istnieniu nie tylko w obrębie tego etnicznego pola. W ten sposób kapitał, którym jest uznanie i potwierdzenie faktu istnienia danej społeczności etnokulturowej, może okazać się cenny również w innych sytuacjach.
Legalny situs uruchamia specyficzne potrzeby, cele i oczywiście aktywności skoncentrowane na ich realizacji. Wyzwala konieczność radzenia sobie z zasadami czy procedurami zdefiniowanymi w kontekście pola. Gra jednak wymaga umiejętnego manewrowania, improwizacji, wykorzystywania możliwości zawartych w ramach pola. Daje szanse zwłaszcza tym, którzy opanowali reguły gry i posiadają potrzebną tu wiedzę praktyczną oraz kapitał (np. umiejętność pozyskiwania dofinansowania etnicznych przedsięwzięć, negocjacji z władzami różnego szczebla dotyczących poparcia inicjatyw grupowych, budowania sieci międzynarodowych).
Można jednakże powiedzieć, że w zależności od dominującego w danym czasie charakteru polityki czy ideologii w kontekście etnokulturowym wartość kapitału posiadanego przez dane mniejszości się zmienia, dlatego też należy śledzić historię pola. Przykładowo położenie Ukraińców, Żydów czy Niemców w okresie tak zwanego nacjonalistycznego wzmożenia za rządów PiS (2015–2019), oznaczającego nasilanie się prawicowych nastrojów w dyskursie publicznym, sprawia, że tracą oni swoją względną siłę w polu, bywają naznaczani piętnem mniejszościowości.
Zajęcie danej pozycji lub, mówiąc inaczej, bycie usytuowanym w polu niesie ze sobą potencjalne koszty. Cechą pola, jak pisał Bourdieu, jest to, że konstruuje ono podmioty i tym samym definiuje ich właściwości (Bourdieu, Wacquant 2001: 226). Oznacza to, że ustawa nie tylko tworzy trzy podstawowe pozycje, lecz jednocześnie narzuca konkretnym grupom pewne formuły tożsamościowe, wskazując, które z nich mają charakter etniczny, narodowy czy językowy. Ustanawia też, co jest bardzo istotne, ich mniejszościowy status. Ten właśnie mniejszościowy aspekt powoduje, że chcąc upodmiotowienia, dostępu do zasobów czy wreszcie do samego pola etnicznego, trzeba się zgodzić na zajęcie tej nieuprzywilejowanej pozycji. Ci, co chcą zaistnieć w oficjalnym dyskursie, mogą funkcjonować jedynie w tej formule (oprócz Kaszubów). Mniejszościowość jako cecha etniczności grup ujętych w ustawie w przeważającej liczbie przypadków odpowiada formule samookreślenia, zwłaszcza w odniesieniu do społeczności narodowych mających swe zewnętrzne ojczyzny. Nie jest problematyzowana jako utrudnienie, choć wybór tej formuły uznania obecnie przesądza sprawę, gdyż trudno zrezygnować ze statusu nadanego przez ustawę. Choć ona sama może zostać zmieniona na mocy decyzji dominującej w danym czasie grupy politycznej. Problematyczna zaś może być dla tych, którzy w swych projektach tożsamościowych mają dwie identyfikacje – polską (większościową) i równocześnie etniczną, wtedy pozycja mniejszościowa jest dla nich potencjalnie nieakceptowalna, gdyż czują się oni także członkami dominującego etnosu.
W tym miejscu pojawia się kwestia trwałości czy podatności na zmiany istniejącego obecnie kształtu pola etnicznego – na ile jest ono zamknięte w swych granicach, na ile samo się uzasadnia. Problem ten jest widoczny bardzo wyraźnie, gdy śledzimy dążenia niektórych podmiotów etnicznych do bycia włączonym w obręb pola. Weźmy za przykład wspomnianych wcześniej Ślązaków, którzy chcą zostać uznani za mniejszość etniczną lub uzyskać prawne uznanie śląszczyzny za chroniony ustawowo język regionalny. O nowelizację ustawy zabiegają też przedstawiciele grupy wilamowskiej chcący chronić swój język. Część działaczy kaszubskich chciałaby uznania grupy za mniejszość etniczną, gdyż ich zdaniem pozwoliłoby to najlepiej chronić jej kulturowe zasoby. Inni zaś rozważają wycofanie Kaszubów z ustawy o mniejszościach i postulują uchwalenie osobnego aktu prawnego regulującego ich pozycję w relacjach etnicznych, a główną motywacją jest niechęć do bycia ujętym w akcie prawnym dotyczącym mniejszości, gdyż kontekst ten, ich zdaniem, nie jest odpowiedni dla grupy, która za mniejszość w Polsce się nie uważa. Istnieją więc podmioty, które chcą skorygować obecny opis ich grupy przynależności w odniesieniu do legalnych kategorii i powiązanych z nimi form uznania, czy też są takie, które po prostu chcą przekroczyć granicę i wejść w obszar tego pola etnicznego, aby czerpać z zasobów, które w nim krążą.
Warto też rozważyć, czy w ciągu tych kilkunastu lat wykształciły się zręby habitusu, który determinuje schematy postępowania, percepcji i ocen, a które są charakterystyczne dla działających w polu etnicznym, zwłaszcza dla liderów. Przykładowo, moje badania wśród Kaszubów pokazały między innymi, że rozmówcy mówili o sobie samych językiem ustawy, określając swą grupę przynależności wprost jako społeczność posługującą się językiem regionalnym (Warmińska 2015).
Podsumowując tę część rozważań, należy podkreślić, że omówione powyżej pole etniczne zachowuje względną autonomiczność, ma własne cechy konstytutywne, posiada określoną strukturę, wielkość, reguły funkcjonowania. Choć należy też zauważyć, że jest ono i było powiązane z innymi polami, co wpływa na jego obecny charakter. Mam tu na myśli szeroko rozumiane pole polityczne, kulturowe, międzynarodowe, wraz z ich subpodziałami. Kolejna ważna kwestia wynika z faktu, że gdy myślimy o pewnym aspekcie rzeczywistości jak o polu, powinniśmy dostrzegać jego siłę sprawczą rozumianą jako właściwa jemu struktura możliwości i ograniczeń, na którą natrafiają ci, którzy znajdują się w jego logice. Pole bowiem zawiera zasady widzenia świata i istniejących w jego obrębie podziałów, jak i wytwarza praktyki im odpowiadające. Nie należy też przyjmować, że pole jednokierunkowo determinuje sposoby doświadczania świata, ponieważ stanowi też sferę aktywności podejmowanych przez uczestników wprawdzie zdeterminowanych przez strukturę, ale też mających sprawstwo – agency.
Przechodząc do kolejnego tematu istotnego w tym artykule, czyli kwestii → granic 2, należy podkreślić, że myślenie o rzeczywistości społecznej w ich kontekście prowadzi do rozważenia licznych zagadnień. Przykładowo Hastings Donnan i Thomas M. Wilson (2007) szeroko zakreślają problematykę, która ujawnia się, gdy mowa jest o granicach społecznych. Ich zdaniem granice te mogą mieć charakter realny, wyobrażeniowy, symboliczny, funkcjonować jako elementy oddzielające kulturowe światy znaczeń czy regulatory relacji społecznych. Lokalizowane być mogą w wymiarze materialnym, emocjonalnym czy poznawczym. Gdy przyjmujemy perspektywę, w której granice uznawane są za istotny element wyjaśniający społeczne zjawiska i procesy, możemy: analizować rodzaj relacji między odgrodzonymi podmiotami – można tu mówić o naruszaniu, negocjowaniu, zacieraniu, rozszerzaniu, zawężaniu, obronie granic (zob. też Wimmer 2008a, 2008b); orzekać o stopniu ich przenikalności; rozważać, czy granice są naturalizowane lub reifikowane, stąd imperatywne, co powoduje, że przybierają postać murów wpisanych na stałe w rzeczywistość; zastanawiać się, jaki jest zakres wpływu poszczególnych społecznych aktorów na definiowanie kryteriów konstytuujących linie (kwestia władzy) (Verdery 1994); dywagować, czy ich zawartość jest pochodną kontekstu społecznego, dynamicznego i zmiennego (Barth 1969, 1994, 2000). Jeśli wziąć pod uwagę koncepcję Anthony’ego P. Cohena (1985), granica zdaje się powoływać wspólnoty do życia, a te pojawiają się o tyle, o ile są delimitowane przez granice, a zarazem podtrzymanie linii demarkacyjnych jest sposobem, jak i koniecznością ich trwania. To, co stanowi zawartość semantyczną granic, dla ich badacza może mieć znaczenie kluczowe (np. u Cohena) lub też względne (u Fredrika Bartha).
Wracając do głównego wątku, gdy bierzemy pod uwagę łącznie kategorię pola etnicznego i kategorię granic społecznych, ukazują się wyraźnie dwie kwestie. Pierwsza dotyczy mniejszościowości położenia, które w znacznym stopniu determinuje procesy na granicach symbolicznych, i ten wymiar jest tu najistotniejszy. Druga wiąże się z faktem, że pole funkcjonuje na kanwie różnicy kulturowej, której istnienie stwierdza się prawnie i która to w powiązaniu z kryterium świadomościowym stanowi podstawę demarkacji poszczególnych podmiotów.
Jak wspomniałam, podstawowe są te granice, które przebiegają między daną mniejszością a grupą dominującą, oraz te biegnące między poszczególnymi mniejszościami w różnych układach. Linie demarkacyjne są zinstytucjonalizowane, wspólnoty są wyznaczone enumeratywnie. Z tego względu konieczność podtrzymywania granic nie wydaje się nagląca, gdyż ich istnienie jest zobiektywizowane, w pewnym sensie niepodważalne. Można powiedzieć, że wpisanie do aktu jest potwierdzeniem istnienia tych wspólnot, zapisanych na trwałe w świecie społecznym. To nie granice podtrzymują ich istnienie, to ustawowy zapis je w pewnym sensie wyznacza. Zatem zachowywanie linii demarkacyjnych nie jest, jak się dziś wydaje, konieczne dla ich trwania.
Ustawa wskazuje na czternaście wspólnot i jednocześnie podkreśla prawo do dobrowolnego, opartego na kryterium subiektywnym, przypisania się osób do tak rozumianych grup. To oznacza, że z jednej strony nie zmusza do sytuowania się po stronie mniejszości, dając jedynie do tego prawo, z drugiej zaś interpeluje (w rozumieniu Althusserowskim) do takiej tożsamości. Skłania to do refleksji nad tym, jak ta prawna granica jest używana w relacjach społecznych. Do rozważenia są różne warianty.
Przede wszystkim, jeśli desygnacja tych grup następuje/nastąpiła na podstawie pewnych kryteriów mówiących o ich kulturowej odmienności od grupy dominującej, jak i od siebie nawzajem, to nie jest jednak dookreślony zakres czy charakter tych różnic. Ustalenia czy negocjacji wymaga to, czy mamy do czynienia ze znaczącym potencjałem różnicy kulturowej, czy też z ledwo zauważalnym, i można zapytać: czy w związku z tym aktorzy społeczni określają się jako bardzo odmienni czy też bliscy sobie, na ile układ kulturowy w danych relacjach jest dychotomiczny czy komplementarny, jaka jest skala społecznego dystansu. Odmienności mogą bowiem być pokazywane jako antytetyczne, silne, wyraźnie zaznaczone, ale też jako dające się przezwyciężyć, niewielkie, czysto formalne.
W tym wypadku oczywiście należy pamiętać, że po dwóch stronach linii demarkacyjnej w relacji mniejszość–większość stoją podmioty o nierównym dostępie do pewnych zasobów. Mam tu na myśli zakres władzy symbolicznej, ale też materialnej nad definiowaniem charakteru i zawartości granic. W dyspozycji hegemona znajdują się nie tylko dominujące wizje świata, na mocy których desygnuje i dookreśla charakter różnic, ale też możliwości ich propagowania i narzucania w społecznym dyskursie. Niektóre ze społeczności wymienionych w ustawie zdają się odgrywać istotną rolę jako punkt odniesienia dla grupy dominującej do wyznaczania jej granic (na przykład obecnie są to Ukraińcy, Żydzi, Niemcy). Stąd też zapewne częściej są przywoływane w dyskursie.
Nie oznacza to, że nieuprzywilejowane podmioty nie mają sprawstwa. Mogą one używać w procesach demarkacyjnych różnych zasobów, które są w ich dyspozycji, sięgać do wielu elementów repertuaru symbolicznego, kreować je lub odkrywać, w zależności od potrzeb bieżących, jak i długofalowych. To, co pojawi się na granicy, jest nie tylko wypadkową strukturalnej determinacji, ale też gier społecznych, w których mniejszości biorą udział.
Należy jednak podkreślić, że czyniąc refleksję nad agency podmiotów ustawowych, trzeba rozstrzygnąć, na ile wspólnoty te mogą kreślić granice, pomijając czy zamazując swoją mniejszościowość, zawieszając ją lub przesuwając na plan dalszy. Na ile ten rodzaj sformalizowanej etniczności jest imperatywny, a na ile sytuacyjny. Czy łatwo mogą wykorzystywać ten kapitał w różnych okolicznościach czy kontekstach społecznych, gdy to się symbolicznie i materialnie opłaca. W grze społecznej na granicach krążą przecież różne kapitały. Czy więc w relacjach codziennych mniejszościowe położenie ma znaczenie, a jeśli tak, to kiedy jest przywoływane jako ważny komponent sytuacji, kto je przywołuje, kto ma moc sprawczą: sami zainteresowani czy ci, którzy reprezentują dominujących. Czy mniejszościowość jest niezbywalna, czy jest też kwestią wyboru. Wreszcie na ile jest ona kategorialnym wymiarem tożsamości, a na ile uwewnętrznioną charakterystyką. Na ile chętnie ta kategorialna identyfikacja jest używana przez jej nosicieli.
Z tym wiąże się kwestia symbolicznej zawartości granic (Cohen 1985; Mach 1993). Interesujące jest śledzenie, co jest tam lokowane przez podmioty. Granica, którą grupa kreśli, jest informacją nie tylko dla tych na zewnątrz, ale też dla tych znajdujących się wewnątrz, którzy objęci zostają jej linią. W odniesieniu do niej budowane są koncepcje „my”. Funkcją gry znaczeniami na granicy jest też integrowanie wspólnot, zacieranie wewnętrznych zróżnicowań, umożliwienie osobom identyfikującym się z danym etnosem wpisania się w jego obręb. Czy więc umieszczenie na granicy markera mniejszościowego pełni funkcję sprzyjającą budowaniu tożsamości, czy jest w pewnym stopniu rodzajem piętna, które się wymazuje świadomie. Rodzi się pytanie, na ile ten aspekt różnicy ma znaczenie dla osób identyfikujących się z daną wspólnotą, na ile chętnie w codziennych interakcjach jest przywoływany. Ustawowa mniejszościowość jako parametr społecznego usytuowania danej społeczności czy jednostki ma dwoiste konsekwencje. Z jednej strony pozwala wyraźniej kreślić granice. Z drugiej zaś jest to rodzaj tożsamości zmarginalizowanej, naznaczonej, usztywniającej samoopisy w tej formule.
Na zakończenie chciałabym podkreślić, że wskazałam jedynie na wybrane aspekty przenikania się kontekstu ustawowego, rozumianego jako pole, z problematyką granic społecznych. Skupiłam uwagę przede wszystkim na pewnych ogólnych kwestiach, pomijając to, co dzieje się na ich styku w relacjach codziennych, kiedy faktycznie znaczenia świata społecznego są negocjowane przez jego uczestników. Patrząc z perspektywy mniejszości ujętych w ustawie, trzeba dostrzegać, że każda z nich stoi przed specyficznymi wyzwaniami płynącymi ze swojego dzisiejszego położenia, ale też z punktu widzenia własnej historii, dążeń tożsamościowych czy interesów.
Bibliografia:
- Barth F. (red.) (1969). Ethnic Groups and Boundaries. The Social Organization of Culture Difference. Boston: Little, Brown and Company.
- Barth F. (1994). Enduring and emerging issues of the analysis of ethnicity. W: H. Vermeulen, C. Govers (red.), The Anthropology of Ethnicity: Beyond “Ethnic Groups and Boundaries” (s. 11–32). Amsterdam: Het Spinhuis.
- Barth F. (2000). Boundaries and connections. W: A.P. Cohen (red.), Anthropological Perspectives on Boundaries and Contested Values (s. 17–36). London – New York: Routledge.
- Bourdieu P. (2006). Medytacje pascaliańskie (tłum. K. Wakar). Warszawa: Oficyna Naukowa.
- Bourdieu P. (2008). Zmysł praktyczny (tłum. M. Falski). Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Bourdieu P., Wacquant L.J.D. (2001). Zaproszenie do socjologii refleksyjnej (tłum. A. Sawisz). Warszawa: Oficyna Naukowa
- Cohen A.P. (1985). The Symbolic Construction of Community. London: Tavistock Publications.
- Donnan H., Wilson Th.M. (2007). Granice tożsamości, państwa, narodu (tłum: M. Głowacka-Grajper). Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Lebaron F. (2017). Uwagi na temat teoretycznych i metodologicznych aspektów pojęcia pola. „Studia Litteraria et Historica”, 6: 1–13.
- Łodziński S. (2005a). Równość i różnica: mniejszości narodowe w porządku demokratycznym w Polsce po 1989 roku. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.
- Łodziński S. (2005b). Wyrównanie czy uprzywilejowanie? Spory dotyczące projektu ustawy o ochronie mniejszości narodowych. Kancelaria Sejmu Biuro Studiów i Ekspertyz, http://biurose.sejm.gov.pl/teksty_pdf_05/r-232.pdf (dostęp: 30.05.2019).
- Mach Z. (1993). Symbols, Conflict, and Identity. New York: State University of New York Press.
- Ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (Dz.U. 2005, nr 17, poz. 141).
- Verdery K. (1994). Ethnicity, nationalism, and state-making. W: H. Vermeulen, C. Govers (red.), The Anthropology of Ethnicity: Beyond “Ethnic Groups and Boundaries” (s. 33–58). Amsterdam: Het Spinhuis.
- Warmińska K. (2013). Koncepcja granicy w dyskursie tożsamościowym. W: G. Kubica, H. Rusek (red.), Granice i pogranicza: państw, grup, dyscyplin. Perspektywa antropologiczna i socjologiczna (s. 49–64). Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.
- Warmińska K. (2015). Kaszubski dyskurs etniczny w kontekście regulacji ustawowych. W: A. Adamczyk, A. Sakson, C. Trosiak (red.), Między lękiem a nadzieją. Dziesięć lat funkcjonowania ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (2005-2015) (s. 347–360). Poznań: Wydawnictwo Naukowe WNPiD UAM.
- Wimmer A. (2008a). Elementary strategies of ethnic boundary making. „Ethnic and Racial Studies”, 31(6): 1025–1055.
- Wimmer A. (2008b). The making and unmaking of ethnic boundaries: A multilevel process theory. „American Journal of Sociology”, 113(4, January): 970–1022.